Delikatne promienie słońca wpadły do pokoju oświetlając moją twarz. Otworzyłem powieki jęcząc z bólu. Zdawało się, że głowa mi zaraz eksploduje. Daliśmy wczoraj niezłego czadu z Loganem ale nie rozumiem jakim kurwa cudem znalazłem się w sypialni Santany skoro wczoraj miała randkę z tym burakiem - Tonym. Usiadłem na materacu zaciskając pięści. Próbowałem przypomnieć sobie cokolwiek z zeszłej nocy lecz na próżno.
- Dzień Dobry - do środka weszła latynoska niosąc srebrną tacę
- Cześć - wychrypiałem naciągając na siebie kołdrę
- Przyniosłam ci śniadanie - odparła - naleśniki. Twoje ulubione - była miła a to do niej niepodobne
- Dziękuję - rzuciłem - Santi co się tak właściwie wczoraj wydarzyło ? - spytałem ściszając głos
- Nic szczególnego - wzruszyła ramionami - spieprzyłeś mi randkę - o mało się nie zakrztusiłem
- Przepraszam - Odstawiłem jedzenie przyciągając brunetkę do siebie. Składałem krótkie pocałunki na jej szyi - na prawdę nie chciałem - nasze języki złączyły się w namiętnym tańcu a z gardła dziewczyny wydobywały się pomruki zadowolenia. Wiedziałem jak ją zadowolić i żaden inny facet nie miał prawa jej dotknąć. Santana należała do mnie.
- Kochanie połóż się - szepnąłem liżąc każdy centymetr jej malinowych ust. Od razu spełniłna moją prośbę. Uśmiech zakwitł na mojej twarzy, jednym ruchem rozpiąłem zapięcie czarnego stanika. Jej jędrne piersi od razu znalazły się w moich silnych dłoniach.
- Kendalllll - spojrzałem w jej brązowe tęczówki
- słucham ? - opuszkiem palca obrysowałem kontury jej warg
- Kochaj się ze mną - poprosiła. Nie musiała dwa razy powtarzać. Wziąłem jej kruche ciało w swoje ramiona mocno wsuwając swojego członka w jej myszkę. Nasze głośne jęki wypełniły sypialnię. Tylko z nią było mi dobrze, tylko z nią czułem się spełniony. Przywarłem ustami do jej sutków. Ssałem je z dziką namiętnością. Brunetka krzyknęła zacskając swoje dłonie na moim karku. Doszliśmy w tym samym momencie a moje serce biło jak szalone. Ucałowałem po raz setny jej słodkie usta opadając obok.
- Co to było - wzdrygnąłem się na odgłos tłuczonego szkła
- To tylko Logan - odparła kładąc głowę na moim torsie
- A co on tu robi ? - byłem szczerze zdziwiony obecnością mojego przyjaciela w mieszkaniu mojej kochanki. Santana przewróciła oczami
- A co miałam go zostawić nad Tamizą ? Trzeba było tyle nie jarać - syknęła ze złości. Musnąłem jej wilgotne czoło mocno obejmując.
- Santana nie mogę zna...- Henderson wparował do środka milknąc na nasz widok
- W szafce po prawej - uśmiechnęła się splatając nasze dłonie pod kołdrą. Przez chwilę poczułem jakbyśmy byli prawdziwą parą. Mógłbym spędzić całą wieczność leżąc i słuchając bicia jej serca - najwspanialszej muzyki dla moich uszu.
***
Dni mijały a ja każdej nocy kochałam się z Kendallem. Tony również przychodził ale w jego ramionach nie czułam się tak jak w ramionach Schmidta. Brunet się starał. Przynosił kwiaty, czekoladki, porywał mnie na wycieczki lecz czegokolwiek by nie zrobił to i tak zawsze myślałam o tych cudownych zielonych tęczówkach. Tony nie raz pytał czy zostanę u niego na noc ale ja zawsze uciekałam w objęcia blondyna. Tylko one potrafiły ukoić mój smutek oraz ukołysać mnie do snu. Przy nim żadne koszmary nie były mi straszne. Czułam się bezpieczna i to było najważniejsze.
- Santana czy ty na pewno wiesz co robisz ? - spytała Rachel zalewając dwa kubki wrzącą wodą
- To dobry układ - odparłam siadając przy kuchennej wyspie - Dobrze nam ze sobą
- Kochana to się może obrócić w tragedię - spojrzała na mnie zatroskanym wzrokiem
- Nie wyolbrzymiaj - upiłam trochę kawy - Jeśli odnajdziemy nasze połówki to wtedy koniec - uśmiechnęłam się
- A czy po tym wszystkim będziecie mogli sobie spojrzeć w oczy ?
- Dlaczego by nie ? - nie rozumiałam o co jej do cholery chodzi.
- Bo nie wierzę, że któreś z was wcześniej czy później nie zakocha się w sobie . Santana przyjaźń damsko - męska nie istnieje. Obudź się wreszcie. Kendall cały czas przerywa twoje randki z Tonym. Przypadek ? - ona już nie mówiła ona wręcz krzyczała wymachując rękami. Nie miałam ochoty jej dłużej wysłuchiwać. Założyłam skórzaną kurtkę i wyszłam trzaskając drzwiami. Rachel była zazdrosna. Nic więcej. Doskonale wiedziałam, że Schmidt od dłuższego czasu nie był jej obojętny. Wielka mi przyjaciółka. Zamiast mnie wspierać to dostaje od niej potężnego kopniaka. Poczułam wibracje w kieszeni. Jakiś nieznany numer próbuje się ze mną skontaktować od samego rana.
- Tak słucham - odebrałam zrezygnowana
- Pani Santana Lopez ? - jakiś nieznany głos odezwał się po drugiej stronie
- Tak to ja
- Moja godność Rick Dwight. Chciałbym Panią zaprosić na przesłuchanie, które odbędzie się jutro o godzinie 20:00 w Royal Opera House. Zwycięzca zagra główną role w jednej z najsłynniejszych sztuk Broadwayu. - mężczyzna skończył mówić a ja nie mogłam złapać oddechu. Przecież to się nie dzieje naprawdę. Owszem byłam kiedyś z Kendallem na jakimś konkursie ale nie sądziłam, że jestem na tyle dobra aby przejść dalej.
- Jest tam Pani ?
- Tak.. Tak.. Owszem będę. Dziękuję za telefon - rozłączyłam się piszcząc z radości. Musiałam o tym powiedzieć blondynowi. To w końcu dzięki niemu odważyłam się zaprezentować publicznie moje zdolności. Nigdy nie uważałam, że brzmię jakoś wyjątkowo a tu proszę taka niespodzianka. Szczęśliwa ruszyłam przed siebie. Dzisiejszego dnia niebo było wyjątkowo błękitne. Ani jednej chmury po prostu bajka.
Jak można być tak niesprawiedliwym?... Jak bardzo można kogoś skrzywdzić?.. Jak tak nierówno można obdarzyć kogoś talentami? Zazdroszczę każdej literki, wyrazu słowa.... Zazdroszczę wyobraźni, tekstów i genialnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńJa tu myślałam, że dowiem się czy Santana przeżyła, a tu proszę...odwrócona chronologia. Sprytne i to bardzo ;) Nie wypowiem się jakim samolubem jest Kendall. Może faktycznie jest zazdrosny? Rozdział swietny i chyba wena przyszła, bo szybko się pojawił nowy. Jak na moje zawołanie ;)
OdpowiedzUsuńSorry ale nie ogarniam. Dlaczego wcześniej był rozdział mówiący o tym co było po wyjeździe a teraz o tym co przed ? Po za tym wszystko ok. Rozdział świetny i wgl. Ciekawe co Logan sb pomyślał gdy zobaczył Kendalla i Santanę w łóżku. Kendall mu nic nie powiedział? Biedna Santana dostała kopa w tyłek od przyjaciółki. Przynajmniej propozycja udziału w przesłuchaniu ja pocieszyła.;)
OdpowiedzUsuńChodzi o to, że przeplata teraźniejszość z przeszłością :) To jak są razem to wspomnienia wesele to teraźniejszość :)
Usuń