czwartek, 28 sierpnia 2014

Prologue

- Kendall pomóż mi wejść  - pisnęła mała dziewczynka próbując  wdrapać się na chwiejną drabinkę
- Podaj mi rękę - odparł blondyn szeroko się uśmiechając i już po chwili oboje stali pośrodku niewielkiego domku na drzewie.
- Jesteś moim najlepszym przyjacielem - dla brunetki starszy kolega zawsze był wzorem do naśladowania. Za każdym razem gdy spoglądała na chłopaka w jej oczach tańczyły wesołe iskierki. Kochała spędzać z nim każdą wolną chwilę. To on nauczył ją grać w piłkę, jeździć na desce a nawet pokazał jej jak ma się bronić na wypadek gdyby ktoś chciał zrobić jej krzywdę.
- Przyjaciele na zawsze ? - spytał i zgiął mały palec u dłoni
- Na zawsze - odrzekła brunetka

                                                                                      ***
Od tamtego wydarzenia minęło 20 lat.  Dzisiaj stoi w tym samym miejscu rozglądając się dookoła i nie mogąc uwierzyć w to jak potoczyła się ich przyjaźń. Wolnym krokiem podeszła do jednej ze ścianek domku gdzie wyryte były ich inicjały. Opuszkami palców przejechała po wgłębieniach przypominając sobie dokładnie dzień w którym wpadli na ten pomysł. Uśmiech delikatnie rozjaśnił twarz brunetki lecz spod przymkniętych powiek spływały słone łzy. Kendall... Jej Kendall za kilka godzin ma stanąć na ślubnym kobiercu. Na samą myśl, że inna kobieta będzie obsypywała jego ciało pocałunkami tak jak kiedyś ona coś zakuło ją w sercu. Osunęła się po ścianie. Układ, który zawarli 3 lata temu doszczętnie ich zniszczył. Jak mogła się zgodzić na tak popieprzony pomysł. Od samego początku wiedziała, iż seks między przyjaciółmi nie może skończyć się dobrze. Przez cały ten czas starała się być wobec niego stanowcza i nigdy nie pozwolić mu na coś więcej jednakże gdy wyjechała poczuła się tak jakby straciła cząstkę siebie, że nie jest już tą samą Santaną co kiedyś. Nie było dnia, w którym nie miałaby przed oczyma tak dobrze znanej  blond czupryny z tymi hipnotyzująco zielonymi tęczówkami. Wreszcie wróciła aby dowiedzieć się o jego zaręczynach. Jej serce rozpadło się na miliony małych kawałków, które tylko on mógłby poskładać w jedną całość i sprawić by na nowo zaczęło bić.  Lecz to już koniec on należy do innej. Przymknęła powieki raz jeszcze wspominając wszystkie spędzone razem chwile...

3 komentarze:

  1. Awww takir to piękne <3 Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyle bólu i cierpienia. Uwielbiam to :)
    Czekam na pierwszy rozdział. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawie. Świetny prolog. Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń